Szedłem niespokojnie przed siebie. Spojrzałem na leniwie zachodzące słońce.
- Proszę nie zachodź aż tak szybko... Nie chcę nocy...
Szepnąłem to jakby do słońca. Już ostatnie promienie słońca ogarniały
ziemię. Już czułem jak wrze we mnie krew. Już niedługo będę kimś innym.
Nagle usłyszałem stukot kopyt. Odwróciłem szybko głowę i z przerażeniem
zobaczyłem, że to Crystal. Szybko pobiegłem przed siebie. Jeszcze chwila
i słońca już nie będzie. Krzyknąłem do klaczy nie odwracając się.
- Nie podchodź do mnie!
( Crystal? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz