- Głupoty mówisz! To część mnie i zawsze tak będzie. A teraz ruszaj stąd jeśli ci życie miłe.
Stanąłem dęba i ostrzegawczo moje kopyta trzasnęły o ziemię. Z moich
nozdrzy wydobywała się gorąca para. Crystal to jednak nie zraziło.
Przymrużyłem oczy i spojrzałem na nią groźnie. Odwróciłem się do niej i
pędem pobiegłem przed siebie. Udało mi się powstrzymać chodź na chwilę
żądze mordu. Księżyc zaczął jaśnieć na niebie. Teraz już nie mogę nic
zrobić. Nie po to mam dwa imiona. Jedno Loney działa w dzień. Death
uwalnia się w nocy. O zachodzie jestem ich połączeniem. Nie wiem co
wtedy robić. Mam zamęt.
( Crystal? )
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz